

Chcesz tworzyć skuteczniejsze kampanie sprzedażowe? Zajrzyj tutaj!
Nadchodzi burza! A dokładniej podcast Burza w mózgu i dziś opowiem Wam prawie wszystko o kolażach w digitalu. Jak to się robi? Gdzie można znaleźć materiały? Jakie są dobre praktyki robienia kolaży?
W wątku siedzę już ponad rok, więc może nie jestem specem, ale mam co opowiadać. 🙂
Nie chcesz czytać? Posłuchaj!
PSST! na samym dole znajdziecie linki do wszystkich rzeczy wymienionych w podcaście.
W pierwszej kolejności wyjaśnijmy, czym jest kolaż.
To technika, w której bierzemy zdjęcia, grafiki ścinki papieru, wycinamy z nich interesujące fragmenty i tworzymy nowy fascynujący miszmasz. Wszystkie chwyty dozwolone.
Można też łączyć techniki, na przykład wycinanki połączyć z farbą, brokatem, czymkolwiek. Ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia. Właśnie za to kocham kolaże — nie dają żadnych ograniczeń. Tradycyjne kolaże są robione z papieru. Jednak z racji na to, że nie do końca lubimy się z nożyczkami, nienawidzę papierowych ścinków, nie czytam magazynów i, co najważniejsze, baaardzo cenię funkcję “cofnij”, robię kolaże w digitalu. Wyszukuję grafiki z internetowych bibliotek, czasem skanuję zdjęcia i wszystko obrabiam na komputerze. To o nich będę dziś opowiadać, bo mam bardzo małe doświadczenie z tradycyjnym kolażem
Mniej więcej od lata 2018 roku prowadzę bloga. Nie jestem mistrzem fotografii. Nie potrafię wydobyć dobrych kątów mojej twarzy. Dlatego na początku jako obrazek posta wrzucałam tam typowe stockowe zdjęcia ze strony Unsplash. To takie deafultowe miejsca z ładnymi zdjęciami. W pewnym momencie miałam dość standardowych grafik. Zapragnęłam stworzyć coś unikalnego. Wtedy wpadłam na kolaż Pauliny Lis, która prowadzi kanał Lisie piekło i doznałam olśnienia! To jest to! Ruszyłam na łowy powycinanych grafik z rozszerzeniem pe-en-gie, nie bacząc na prawa autorskie i pochodne. Od tego czasu przebyłam bardzo długą drogę…
Moim podstawowym narzędziem pracy jest Photoshop. Kilka lat temu kolega z pracy pokazał mi podstawy. Z kolei ja, metodą prób i błędów, rozwinęłam skilla na potrzeby kolażu. Zanim się załamiecie, że ojeżu fotoszop taki drogi, mam dla Was alternatywę. Analogicznym, bezpłatnym narzędziem jest Gimp. Z tego, co wiem, jest bardzo podobny do Photoshopa, a na YouTube znajdziecie tysiące tutoriali, które przeprowadzą Was przez podstawy.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Photoshopa. Chcę Wam powiedzieć o jednej budżetowej opcji, z którą nie jest on taki drogi. Statystyki podcastu wskazują, że słuchają mnie głównie młode osoby, które jeszcze się uczą. A dla Was jest specjalna cena pakietu — około stu złotych miesięcznie. Wystarczy, że podacie nazwę swojej szkoły lub uczelni. Serio, wystarczy wpisać jej nazwę, zrobić konto i podpiąć kartę. Nie ma dodatkowej weryfikacji tożsamości. W tej cenie macie wszystkie aplikacje Adobe, od Lightrooma do After Effects. Taka promocja cena obowiązuje przez rok, później płacimy standardową stawkę. Uważam, że naprawdę warto. Zwłaszcza jeśli wiążecie karierę z jakimiś wizualnymi mediami. W rok można się mnóstwo nauczyć i stworzyć pierwsze pozycje do portfolio. A przy okazji natrzaskać kolaży, bo o to nam głównie chodzi, co nie?
Nie korzystam z żadnego softu do wycinania. Po pierwsze, nie znalazłam jeszcze narzędzia, które by mnie zadowoliło jakością. Dlatego, jeśli chcecie robić kolaże w digitalu, warto opanować szlachetną sztukę dokładnego wycinania.
Po drugie, lubię obrabiać grafiki ręcznie. Wycinanie skomplikowanych kształtów jest dla mnie jak medytacja. Puszczam sobie jakiś podcast albo wywiad i wpadam w trans. I mogę w nim trwać przez kilka godzin. Nic tak nie łechta poczucia satysfakcji, jak czyste cięcia bez zagubionych pikseli.
Photoshop ma mnóstwo funkcji, ale nie zawsze podpowie, jakich kolorów powinniśmy użyć, żeby oczy nie krwawiły. A to główna funkcja kolejnego narzędzia. Wiecie, co to jest ślepota projektowa? To ten moment w pracy nad projektem, kiedy jesteśmy nim już tak zmęczeni i tak opatrzeni, że nie zauważamy oczywistych błędów. Na przykład nie do końca pasujące do siebie kolory. Na szczęście internet obdarował nas stroną Paletton, na której możemy wpisać kod naszego koloru i znaleźć komplementarne barwy. To narzędzie jest pomocne w dobieraniu kolejnych elementów kolażu. Dzięki niemu wiem, na jakich kolorach warto się skupić, więc poszukiwania grafik stają się łatwiejsze.
Narzędzia odhaczone, ale co z inspiracjami? Czasem pomysły wpadają mi do głowy ot tak. Wtedy pędzę je rozrysować, bo nauczona doświadczeniem wiem, że wkrótce wylecą mi z głowy. A kiedy wylecą, będę sobie pluć w brodę, że ich nie zapisałam. Wiecie jakie to niehigieniczne.
Niestety zazwyczaj muszę się nagimastykować, zanim wymyślę, a potem wcielę w życie jakiś projekt. W takich chwilach fajnie jest przyjąć jakąś taktykę. Jeśli będziemy tylko biernie siedzieć i dumać, jedynie się sfrustrujemy i stracimy przynajmniej parę godzin. Bardzo pomocne jest rozpisanie skojarzeń. Warto to zrobić ta kartce albo z pomocą dowolnego narzędzia do tworzenia map myśli. Powiedzmy, że naszym motywem przewodnim jest morze. Napiszmy to słowo na środku kartki i narysujmy od niego strzałki do pierwszych skojarzeń. Piasek, muszle, mewy, budy z kebabami, parawany wstydu… wszystko zależy od Twojej kreatywności.
O ile nie robię kolaży na zamówienie, nie przyjmuję motywów przewodnich grafik. Kieruję się głównie moim postrzeganiem estetyki. Ruszam na łowy po bazach i wybieram ciekawe zdjęcie lub rycinę. I zazwyczaj na tej podstawie robię cały kolaż.
Może zabrzmi to śmiesznie, ale staram się nie obserwować pracy innych kolażystów. Wiem, jak to się skończy. Kiedy będę miała zrobić coś swojego, myśli będą mi krążyć wokół fajnych rozwiązań z innych pracac i nie stworzę nic swojego. A kiedy mam świadomość, że coś jest mocno inspirowane, źle się czuję. Nie chodzi tu o chamskie zerżnięcie, bo w to się nie bawię. Raczej mam dużą wrażliwość na to, żeby coś było takie… “moje”. Niby każdy twórca jest złodziejem, bo zazwyczaj w jakiś sposób odtwarza coś, co zostało już stworzone. Jednak ja sobie żyję w mojej różowej bańce i robię, co mogę, żeby oddać moją miłość do nietypowości.
Bo kiedy się zastanawiłam czego poszukuję w kolażach, to chyba właśnie ta nietypowość formy. Dlatego kolaże mnie przyciągnęły. Staram się wyciągnąć z nich dziwactwo i połączyć je z estetyką. Amen!
Jeśli chodzi o źródła grafik, korzystam głównie z cyfrowych zasobów. Często buszuję po kontach zagranicznych bibliotek na Flickrze. Można tam znaleźć mnóstwo nietypowych rzeczy. W podglądzie zdjęcia w prawym dolnym rogu warto zerknąć, czy inni użytkownicy nie zrobili kolekcji z tą grafiką. To może być prawdziwa kopalnia perełek, którą ktoś odkrył za nas!
Tylko żeby nie było, że cudze chwalę, swojego nie znam! Mamy do dyspozycji bardzo fajną bazę zasobów cyfrowych Biblioteki Narodowej. Nazywa się POLONA i uważam, że ma bardzo wygodny interfejs, a zbiór jest ogromny. W książkach można znaleźć mnóstwo ciekawych ilustracji. Dodatkowo wydaje mi się, że jest tam więcej rzeczy w domenie publicznej w porównaniu do zagranicznych bibliotek. Nieco mniej przejrzyste, choć fajnie wyposażone jest Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Na koniec zostawiłam najpopularniejszą bazę darmowych zdjęć — Unsplash. Bardzo dobra jakość zasobów i duża różnorodność sprawia, że warto w niej pogrzebać. Jeśli nie wiecie gdzie się udać i co zrobić ze sobą i z kolażem, idźcie na Unsplasha. To bezpieczne miejsce.
Jeszcze parę słów o prawie autorskim. Nie jestem specem, a temat warto chociaż liznąć. Nie chcę się uwikłać w żadne spory prawne, dlatego zawsze sprawdzam licencje. Staram się wybierać grafiki na licencji CC0 albo w domenie publicznej. Te dwie licencje pozwalają na komercyjne użycie i modyfikacje utworów. Dzięki temu mogę ich używać bez limitów i stresu.
Dobrą praktyką jest chomikowanie zdjęć, które są zdatne do przyjaznego wycinania. Takie gagatki pobieram od razu, wycinam, co tam mnie interesuje i przechowuję na przyszłość. W ten sposób trenuję ładne wycinanie i mam elementowy backup, kiedy mam napięty kalendarz. Od czasu do czasu robię też przegląd najnowszych grafik i zapisuję sobie co ciekawsze okazy. Nie trzeba ich wykorzystać od razu. Niektóre zdjęcia przeleżały w moim składziku ponad pół roku, zanim przyszedł na nie czas. Taka kolekcja daje poczucie bezpieczeństwa. Dzięki niej mam rękaw wypchany asami!
Do niedawna brakowało mi facebookowej grupy dla kolażystów, dlatego otworzyłam swoją! To pierwsza tego typu grupa w Polsce. Nazywa się Kolaże analogowe i w digitalu. Dzielimy się tam wiedzą i chwalimy się naszymi wycinankami. Bardzo dbamy o dobrą atmosferę, więc jeśli tworzycie kolaże albo lubicie ich estetykę, serdecznie Was zapraszam.
A może z nudów poukładaliście już wszystkie ziarenka ryżu, jakie mieliście w domu? Jeśli tak, zapraszam do poprzedniego odcinka Burzy w mózgu! Znajdziecie tam propozycje na chwile, w których nie wiecie, co ze sobą zrobić. Na przykład, gdy zaczniecie chodzić po ścianach przez nadmiar energii. Zawarłam tam też pluszowe otulacze serca, kiedy wszystkiego się odechciewa. Zapraszam Was równie serdecznie i jednocześnie się żegnam, bo to tyle na dziś.
Uważajcie na krawędzie tnące nożyczek, jedzcie witaminy i dbajcie o giętkość umysłu.
Cześć!
Tutaj jest mięcho z wiedzą...
Nie umiesz pisać? Pokażemy Ci, że mówisz głupoty, a potem nauczę Cię zarabiania na pisaniu! Dołącz do bezpłatnego mailingu.
Zobacz szkoleniePokazujemy jak zarabiać na swojej wiedzy. Zapisz się na bezpłatny mailing.
Zobacz szkoleniePokazujemy od A do Z., jak robić kolaże cyfrowe. Może to Twoja nowa kreatywna pasja? Sprawdź to dzięki bezpłatnemu mailingowi.
Zobacz szkolenieTwórz skuteczne kampanie sprzedażowe. Zapisz się na lekcje za 0 zł.
Zobacz szkolenie