

Pisz treści sprzedażowe swoimi słowami:Odbieram lekcje!
Dziś nie wystarczy wymyślić produkt, a potem krzyknąć „kup, bo fajne!”, by dobrze zarobić. Mamy taki przesyt na rynku, że trudno się czymś wyróżnić i przekonać odbiorców, że to nasz produkt/usługa jest tym, którego szuka. Dlatego potrzebujemy innego systemu – jasnego określenia grupy docelowej, przebadania jej potrzeb oraz design thinking. To wszystko wydaje się trudne, ale gdy wiemy, co robić krok po kroku, możemy działać ze spokojną głową.


Z tego artykułu dowiesz się:
Co to jest myślenie projektowe (bo tak tłumaczymy design thinking)? To sposób myślenia o problemach, który łączy w sobie kreatywność z analitycznym podejściem. Zamiast od razu szukać rozwiązania, musimy zrozumieć:
Chociaż design thinking powstało w świecie designu, szybko znalazło zastosowanie… tak naprawdę wszędzie, gdzie tworzone są produkty i usługi (np. w świecie aplikacji mobilnych, branży edukacyjnej czy usług bankowych).
W tej metodzie ważne jest to, by szybko i często weryfikować poszczególne elementy naszego rozwiązania. Dlaczego? By nie iść w zaparte w kierunku sprzecznego z tym, w którym podążają nasi potencjalni klienci.
Design thinking to proces twórczy, który odbywa się według pewnej struktury (o niej za chwilę, nie wszystko na raz). Pomaga zespołom (i markom osobistym) rozwiązywać skomplikowane problemy poprzez głębokie zrozumienie potrzeb użytkowników i systematyczne poszukiwanie skutecznych rozwiązań.
Czym różni się od tradycyjnych metod? Przede wszystkim tym, że nie tworzymy produktu tylko dlatego, że na taki pomysł wpadliśmy. Zamiast tego pytamy odbiorców o to, czego potrzebują, szukamy różnorodnych pomysłów i testujemy rozwiązania, by na koniec wypuścić produkt, który zaspokaja potrzeby potencjalnych klientów.
Na czym polega design thinking w praktyce? Przykład: dzięki rozmawianiu z odbiorcami stworzyliśmy kurs Sprzedawaj Słowem, który odpowiada na ich konkretne potrzeby. W nim nie tylko pokazujemy, jak pisać dobre treści sprzedażowe, ale także sprawdzamy zadania domowe przygotowane przez kursantów. Dzięki temu mają oni od razu praktykę w pisaniu (i portfolio) oraz feedback, dzięki któremu poprawiają swój warsztat.
Design thinking opiera się na trzech fundamentalnych założeniach:
Celem design thinking jest tworzenie rozwiązań, które są jednocześnie:
Do takich rozwiązań dochodzimy, idąc krok po kroku przez wszystkie etapy myślenia projektowego (i cofając się, gdy trzeba).
Design thinking nie jest procesem liniowym. Wszystkie etapy są uporządkowane, ale gdy zobaczymy, że zbaczamy z drogi do celu, możemy cofnąć się do poprzednich kroków i przejść drogę (lub jej kawałek) jeszcze raz.
Przykład: gdy na etapie prototypowania okaże się, że nasz pomysł kompletnie nie działa, wracamy do generowania nowych idei lub definiowania problemu (to, do którego etapu wrócimy, zależy od naszych obserwacji i wniosków).
Z jakich etapów składa się proces design thinking?
Zaczynamy od zrozumienia naszych odbiorców, ich konkretnych problemów, bolączek czy aspiracji, a także tego, jak żyją na co dzień, jakie decyzje podejmują itp. Nie pytamy „czego potrzebujesz?”, bo ludzie sami tego konkretnie nie wiedzą. Zamiast tego obserwujemy, rozmawiamy i dopytujemy.
Możemy korzystać z różnych narzędzi:
Przykład: projektując jadłospisy, nie możemy kierować się tylko wiedzą teoretyczną, ale także tym ile nasi potencjalni klienci mają czasu na gotowanie, gdzie robią zakupy, jakie są ich preferencje smakowe itp. Dzięki temu powstają np. lidlo-diety, dla tych osób, które zakupy robią właśnie w tym sklepie lub jadłospisy, w których każdą potrawę da się przyrządzić w mniej niż 15 minut.
Przeczytaj także: Grupa docelowa: czym jest i jak określić grupy docelowe klientów?
To najtrudniejszy etap, bo wymaga przełamania naszych schematów myślowych. Wolimy od razu szukać rozwiązania (a już najlepiej realizaować pierwszy pomysł, jaki przyjdzie nam do głowy), zamiast zastanowić się nad tym, jaki dokładnie problem chcemy naszym produktem/usługą rozwiązać.
By stworzyć dobry produkt, musimy dobrze zdefiniować problem:
Pierwsza definicja doprowadza nas tylko do ogólników. Druga zaś pokazuje, czego konkretnie potrzebują nasi odbiorcy.
Teraz przychodzi czas na szaleństwo twórcze. Celem jest wymyślenie jak największej liczby pomysłów (nawet tych kompletnie absurdalnych). Na tym etapie nie oceniamy naszych pomysłów. Robimy burzę mózgów (pisaliśmy o niej tutaj).
W skrócie wygląda to tak:
Cały proces kończy się demokratycznym wyborem najlepszego pomysłu.
Do czego służy prototyp w design thinking? Prototyp to szybki sposób na sprawdzenie, czy nasz pomysł ma sens. Nie chodzi o to, żeby od razu nagrywać kurs! Chcemy po prostu jak najszybciej pokazać nasz pomysł użytkownikom (np. w przypadku e-booka możemy dać go do przeczytania jeszcze przed składem, dzięki czemu będziemy wiedzieć, czy zawarliśmy w nim wszystko to, czego potrzebują odbiorcy).
Do tworzenia prototypów można użyć dosłownie wszystkiego:
Budowanie prototypów ma być możliwie najszybsze i najtańsze.
Przykład: możemy narysować „ekrany” aplikacji na kartce i „przeprowadzić” użytkownika przez interfejs ręcznie. To pozwoli szybko zobaczyć, czy rozumie nawigację i czy aplikacja odpowiada na jego potrzeby (a jeśli nie – szybko możemy coś zmienić, zanim zabierzemy się do programowania).
Ostatni etap to moment prawdy – sprawdzamy, czy nasze rozwiązanie działa w prawdziwym świecie. Ważne jest jednak to, by przed testowaniem ustalić jasne kryteria sukcesu, czyli co musi się stać, żebyśmy uznali test za udany (np. testerzy muszą dać nam średnią opinie min. 4.5).
Testowanie może zakończyć się trzema scenariuszami:
Pamiętajmy, że w design thinking porażka to nie koniec świata. Dzięki niej wiemy, co poprawić (i nie wypuścimy na rynek produktu, który będzie klapą).
Według niektórych design thinking składa się także z 6. etapu, czyli wprowadzenia produktu na rynek. Jeśli bierzemy go pod uwagę, to pamiętajmy, że o ile cofanie się do różnych etapów jest okej, tak produkt wypuszczany na rynek powinien być już tak przemyślany, byśmy nie musieli się cofać (po to właśnie są prototypy i testy).
Design thinking przynosi korzyści na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim:
Ponadto myślenie projektowe:
W rezultacie otrzymujemy nie tylko lepsze produkty, ale też przyjemniejsze środowisko pracy (nawet jeśli nasz zespół jest niewielki).
PS. Gdy mamy jedno- lub dwuosobową firmę, możemy wspomóc się AI. W naszych kursach i darmowych mailach z wiedzą pokazujemy, jak to zrobić.
Design thinking to nie jest metoda tylko dla wielkich firm. To uniwersalne narzędzie, które sprawdza się wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z problemami bez oczywistych rozwiązań, tzw. wicked problems. Takie problemy mogą pojawić się tak naprawdę w każdej branży, chociażby w:
W praktyce design thinking sprawdza się gdy:
Warto sięgnąć po tę metodę także gdy:
Najłatwiej uczyć się na przykładach, więc oto one:
Co jest ważne w pracy z wykorzystaniem design thinking?
Co jest efektem stosowania metody design thinking? Przede wszystkim tworzenie rozwiązań (produktów/usług), które naprawdę działają i z których klienci będą chcieli korzystać.
Oprócz tego:
Kto wymyślił design thinking? Wszystko zaczęło się w latach 50., kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki o tym, że projektanci myślą inaczej niż inżynierowie czy ekonomiści. W latach 60. teoretyk designu H. Rittel ukuł pojęcie wicked problems – problemów tak skomplikowanych i wielowymiarowych, że tradycyjne metody rozwiązywania ich nie wystarczają.
Przełomowym momentem był rok 1969, gdy H.A. Simon zauważył, że design to „swoisty sposób myślenia” – adaptacja logicznego myślenia do poszukiwania alternatyw poprzez szybkie prototypowanie i testowanie. To właśnie wtedy narodziła się metodologia, którą dziś nazywamy design thinking.
Prawdziwa rewolucja rozpoczęła się jednak w 1991 roku. David M. Kelley założył firmę IDEO, która zmieniła całą branżę. Wcześniej firmy technologiczne przychodziły do projektantów z gotowym produktem i mówiły coś w stylu „zaprojektuj ładną obudowę”. IDEO odwróciło tę logikę – projektanci zostali włączeni w fazę koncepcji, co pozwoliło tworzyć rzeczywiście przełomowe rozwiązania.
IDEO to dziś globalny gigant z biurami na całym świecie – od San Francisco po Tokio. Zatrudnia ponad 550 specjalistów z różnych dziedzin. Współpracuje z takimi markami jak Apple, Nike czy GE.
W 2004 roku powstała The Stanford d.school. To interdyscyplinarny ośrodek, w którym studenci różnych kierunków uczą się design thinking na prawdziwych projektach, a później pomagają w tym firmom – cudzym lub swoim własnym.
Myślenie projektowe nie jest łatwe. Wymaga wyjścia ze strefy komfortu i zmierzenia się z własnymi ograniczeniami. Ale zdecydowanie warto to zrobić, bo efekty takiej pracy mogą przerosnąć nasze najśmielsze oczekiwania.