Notifikacje Chcesz stworzyć swój pierwszy produkt cyfrowy? Zapisz się na LIVE za 0 zł (15.05.2024 o 19:00)Sprawdzam! Notifikacje

Jak ustawiać reklamy META ADS, żeby NIE TRACIĆ pieniędzy? | Joanka Stefaniak

Możesz pozyskać zapisy na newsletter, odsłony wpisu-petardy lub nawet zakupy z pomocą reklam na Meta lub na Insta. W tym odcinku dowiesz się, jak je ustawić, żeby reklamy pomagały Twojemu biznesowi, a nie rozpływały się w powietrzu!

Nasza gościni, Joanka Stefaniak, ekspertka social media i performance, podzieli się wiedzą i doświadczeniem zdobytym przy pracy z topowymi markami.

Jak ustawiać reklamy META ADS, żeby NIE TRACIĆ pieniędzy? | Joanka Stefaniak

Magda Owsiany

Opublikowano: 11 października 2023

51 minut czytania

  • Udostępnij:
Jak ustawiać reklamy META ADS, żeby NIE TRACIĆ pieniędzy? | Joanka Stefaniak
Listen to „Jak ustawiać reklamy META ADS, żeby NIE TRACIĆ pieniędzy? | Joanka Stefaniak” on Spreaker.

🔗 Linki z odcinka:
Rozmowa z Marcelą Masiną o stronach sprzedażowych
Menadżer reklam meta
Konfiguracja piksela meta

🤙 Gdzie znajdziesz Joankę?:
instagram: instagram.com/joankastefaniak
newsletter: https://joankastefaniak.pl/newsletter/
kurs: https://joankastefaniak.pl/skuteczne-social-media/

📖 Transkrypcja:

Prowadząca: Magda Owsiany
Gościni: Joanka Stefaniak

Magda: Witam cię w podcaście Zarabiaj na wiedzy. Nazywam się Magda Owsiany. Ja i moi goście podsuniemy ci pomysły, jak wymyślać, testować, tworzyć i sprzedawać produkty edukacyjne. Robię ten podcast z myślą zarówno o osobach, które dopiero badają, jak opakować wiedzę w produkt, jak i tych, które chcą zwiększyć sprzedaż i rozbudować ofertę. Jeśli chcemy zarabiać na wiedzy i docierać do nowych odbiorców i klientów, to możemy to zrobić na dwa podstawowe sposoby. Pierwszy z nich to sposób organiczny, czyli poprzez bezpłatne treści, które publikujemy w internecie i nie płacimy za pozyskanie nowych osób za ich pośrednictwem ani złotówki. Jest też sposób płatny, czyli z pomocą reklam. Wtedy ustawiamy na przykład na Facebooku czy na Instagramie posty sponsorowane, które zachęcają osoby, które są potencjalnie zainteresowane naszymi produktami albo wiedzą, do tego, żeby zaczęły nas obserwować albo od nas kupować. Jak dokładnie to zrobić? Na co zwrócić uwagę, kiedy przygotowujemy takie reklamy? Do kogo je kierować? Naszą przewodniczką w świecie reklam na Facebooku i Instagramie będzie Joanka Stefaniak. Cześć, Joanka.

Joanka: Cześć, siemanko.

Magda: Bardzo miło mi powitać cię w moim szafowym studiu, studio właściwie. Żebyśmy wszyscy byli on the same page, że tak powiem, czym się zajmujesz i jaki jest twój obszar ekspertyzy, to proszę, opowiedz nam kilka słów o sobie.

Joanka: Ja generalnie jestem ekspertką w obszarze mobile marketingu, performance’u i social media. Z marketingiem jestem związana już ponad dziesięć lat, zarówno ze startupami, z agencjami, jak i korporacjami. Od ponad roku z takimi mniejszymi biznesami, bo zaczęłam prowadzić gdzieś właśnie swojego Instagrama, gdzie buduję społeczność osób, które są zainteresowane marketingiem z różnej perspektywy, zarówno tych osób, które chcą się o marketingu uczyć, żeby swój biznes promować, jak i tych osób, które chcą się uczyć o marketingu, żeby zacząć po prostu pracę w tej branży. Jestem też edukatorką, bo wydaję swoje produkty cyfrowe, ale też właśnie wykładam na dwóch uczelniach, na UAM i Merito. No i to jest w zasadzie coś, co bardzo lubię, w sensie łączenie tej mojej wiedzy z dzieleniem się nią właśnie w taki sposób.

Magda: Załóżmy, że chcę odpalić konto reklamowe, żeby wstawiać reklamy na mojego Facebooka albo Instagrama. Jeszcze wcześniej tego nie robiłam, a po prostu chcę dopalić moją sprzedaż produktów edukacyjnych. W jakie miejsce muszę się udać, żeby zacząć to robić, żeby odpalać moje własne reklamy?

Joanka: Słuchajcie, to jest bardzo proste. Tak naprawdę, kiedy wchodzicie na swojego Facebooka, zaznaczę, że dosyć istotne jest, żeby zrobić to z poziomu komputera, to macie po lewej stronie taki pasek, gdzie jest dużo rzeczy, jak wydarzenia, grupy i tak dalej i tam znajduje się menadżer reklam. Każdy z was ma swojego menadżera reklam na dobrą sprawę już w jakiś sposób stworzonego, po prostu przez samo posiadanie konta na Facebooku, więc jeśli chcecie przeprowadzić sobie taką konfigurację i zająć się reklamami, to wystarczy, że wejdziecie w ten sposób, tak? Jeśli chcecie wejść na przykład jakoś tam z wyszukiwarki Google’owej, bo tak też oczywiście to możecie zrobić, to wystarczy wpisać sobie w wyszukiwarkę „Menadżer reklam Facebooka”, zostaniecie wrzuceni na główną stronę, który poprowadzi was przez pierwsze kroki zakładania takiego konta, więc opcje tak naprawdę są dwie. Ja na pewno rekomenduję, żeby właśnie zdecydować się na tę ścieżkę, a nie na klikanie takiego magicznego przycisku „Promuj post” na naszym fanpage’u, bo mogą to być osoby zarówno, które działają tylko i wyłącznie na Instagramie, ale też takie, które właśnie mają swoje profile firmowe na Facebooku. Jeśli skorzystacie z tej opcji „Promuj post”, to nie jest, słuchajcie, najgorsze, ale to jest dużo bardziej taka ułomna wersja menadżera właśnie reklam niż ta, do której ja was kieruję. Nie polecam z niej korzystać, bo po prostu macie dużo ograniczonych możliwości, jeśli chodzi o targetowanie, jeśli chodzi o rodzaj promocji, cele, dlatego zachęcam do tego, żeby jednak przenieść się do menadżera reklam tak w całości.

Magda: Jasne, to bardzo ważna uwaga. Codziennie widzimy posty sponsorowane, czyli reklamy. Składają się one z tekstu i grafiki albo wideo. Co powinien zawierać dobry tekst reklamowy oraz grafika lub właśnie to wideo, żeby przyciągać odbiorców?

Joanka: Tak, w ogóle wiecie, co? Ja zaznaczę od tego, że na jednej z konferencji w tym roku Meta dała jasno do zrozumienia, że w reklamach, w kampanii reklamowej najważniejsza jest grafika. Grafika ma największy udział w tym, jak wyświetla się nasza reklama. Kiedyś myśleliśmy, że jest to zestaw reklam, że chodzi o targetowanie. Dzisiaj okazuje się, że to właśnie wszystko spoczywa na reklamie, dlatego ja uważam, że totalnie powinniśmy skupić się na tym, jak wyglądają nasze kreacje. Przeprowadziłam naprawdę dziesiątki, o ile nie setki testów, gdzie sprawdzałam, co jest dla użytkownika ważniejsze, czy grafika i to, co się znajduje w tej takiej, wiecie, treści wizualnej, czy ważniejsze jest to, co znajduje się w opisie? I opis wygrał dosłownie tyle razy, że policzyłabym to na palcach jednej ręki. Więc skupmy się na tym, żeby ta treść wizualna była turbo atrakcyjna, żeby to tam znalazł się, wiecie, krótki tekst pisany językiem korzyści, żeby to tam była zawarta najważniejsza informacja, a opis powinien być jedynie uzupełnieniem już takim dla osób, które są zainteresowane tym, co znalazło się na grafice.

Magda: Czyli skupiamy się na przekazaniu tej właśnie najważniejszej wartości w grafice, a jeśli chcemy rozwinąć ten opis, to co powinno się w nim znaleźć dla takich najbardziej zainteresowanych osób?

Joanka: Zwróćcie uwagę na to, że w reklamie widzimy często, w zależności od tego, czy reklamę widzimy na mobile’u, czy właśnie widzimy ją na desktopie, to są zazwyczaj dwie, maksymalnie trzy linijki tekstu. Więc nie liczcie na to, że ludzie klikają „Pokaż więcej” i czytają nasz elaborat, tylko w tych właśnie kilku linijkach już powinna się zawrzeć super ważna informacja, atrakcyjna dla tego odbiorcy, czyli na przykład jakiś kod albo właśnie informacja, dlaczego powinno się skorzystać z waszego produktu. Ja ostatnio zauważyłam, że bardzo dobrze działa też po prostu wrzucanie linku, gdzie chcemy kierować właśnie w tym opisie, dlatego że ten opis, przynajmniej na Facebooku, bo nie na Instagramie, jest klikalny, czyli mamy tak naprawdę więcej opcji, żeby przekierować tego użytkownika na przykład na naszą stronę z newsletterem, albo na naszą stronę z kursem czy z e-bookiem, bo może to zrobić zarówno z poziomu opisu, jak i przez button na przykład „Dowiedz się więcej” albo „Kup teraz”.

Magda: Tak, bo w reklamach, dla osób, które nie wiedzą, w reklamach ustawiamy też, pod grafiką jest miejsce na ustawienie przycisku, który przekieruje do konkretnej strony, na przykład, na której jest zapis na bezpłatny newsletter albo link do produktu.

Joanka: Tak, tak, dokładnie. I w ogóle, jeśli się zastanawiacie, czy używać emotikon, czy nie, to od razu wam powiem, że używajcie, bo wszelkie możliwe testy, czy to dla e-commerce’ów, czy dla właśnie edukacyjnych produktów cyfrowych, mówią, że ta emotikona zawsze wygrywa. Jeśli zrobicie test, opis z emotikonami lub bez, to zawsze wygra ten z.

Magda: Okej. A co powinno się znaleźć na grafice albo w wideo, skoro one są takie ważne? Oprócz języka korzyści, na przykład, o jakie elementy inne powinniśmy zadbać oprócz tego, żeby od razu pokazać odbiorcy, jaką wartość niesie nasz produkt, o czym już wcześniej wspomniałaś? Psst! Dziękuję, że słuchasz tego podcastu. Jeśli podoba ci się ten odcinek, oceń go w swojej aplikacji do słuchania podcastu. To mogą być na przykład gwiazdki dla całego podcastu na Spotify albo opinia w Apple Podcasts. Wracamy do treści odcinka.

Joanka: Jasne. Moim zdaniem warto skupić się na ludziach, na twarzach. Grafiki, w których używamy właśnie osób, te grafiki zawsze będą chętniej klikalne niż te, na których nie widzimy ludzi. Oczywiście, słuchajcie, jest takie ryzyko, że jeśli pójdziemy w same stockowe rzeczy, a nie będziemy pokazywać siebie, no to te wyniki mogą być gorsze, bo my jesteśmy już trochę opatrzeni z tymi stockowymi, wiecie, zdjęciami z różnych po prostu banków zdjęć. Kojarzymy je z galerii handlowych, wiecie, z gazet, po prostu z jakichś też innych reklam w sieci. Dlatego ja zachęcam, żeby pokazywać siebie, pokazywać elementy, nazywam to na studiach czasami, na zajęciach, po prostu czynnik ludzki, tak? Czyli wiecie, jeśli pokazujemy komputer, to niech będą ręce przy tym komputerze. Jeśli pokazujemy właśnie e-booka, to pokażmy tablet trzymany również w rękach, a nie taki leżący, więc na pewno skupiałabym się na tym. Zdecydowanie, słuchajcie, nie pokazujmy zbyt wielu elementów. Znowu, testy pokazują, że lepiej działają kreacje, na których mamy mniej tych elementów, na przykład jeden laptop z kursem, niż załóżmy laptop, tablet, komórka i to wszystko, wiecie, na małej grafice w kwadracie, tak? Po prostu gdzieś tam dane mówią rzeczywiście, że takie rzeczy są klikane chętniej. To, co na pewno się powinno jeszcze znaleźć, wezwanie do działania. Nigdy nie zakładajcie, że ludzie wykonają jakąś akcję, jeśli my ich o to nie poprosimy, jeśli ich trochę nie popchniemy w tą stronę. Mówi się, że w takich reklamach właśnie e-commerce’owych coraz gorzej działają te wezwania do działania, ale ja myślę, że to, wiecie, przez taką surową formę. Mamy już trochę dosyć tego „Kup teraz”, „Pobierz”, „Sprawdź”. Taki ten tryb rozkazujący możliwe, że zaczyna nas trochę wkurzać, ale moim zdaniem każde takie właśnie call to action da się zmiękczyć. „Zainteresuj się”, „Postaw na swój rozwój”, wiecie, można te wezwania do działania naprawdę fajnie ograć i z pewnością powinny się one znaleźć na grafice. Ale też myślę, że dużo zależy od tego, czego ma dotyczyć nasza reklama. Jeśli reklama ma być skierowana do nowych użytkowników, którzy nas jeszcze nie znają, to pewnie powinna ona posiadać i dawać inną wartość niż ta reklama, którą kierujemy do osób, które już nas znają.

Magda: Możemy porozmawiać o przykładach takich reklam, na przykład, jaki komunikat powinna zawierać taka reklama, którą kierujemy do osób, które już nas znają, a na jaki przekaz lepiej postawić, jeśli chcemy przekierować do siebie nowe osoby?

Joanka: Wiesz co, Magda? Ja tutaj będę myślała tak w kontekście też tych produktów gdzieś tam edukacyjnych, cyfrowych. Ja myślę, że dużo tutaj w ogóle już zależy od lejka, ponieważ jeśli trafiam do osób, które mnie znają, to mogę postawić tylko i wyłącznie na sprzedaż. Nie muszę się skupiać na budowaniu zaufania tych osób względem moich produktów, czy w ogóle względem mojej osoby, bo one już znają mój dorobek i teraz potrzebuję ich przekonać tylko na przykład opiniami innych użytkowników, dlaczego warto rzeczywiście kupić mój produkt. Z kolei, jeśli chcę trafiać do zupełnie nowych osób, to bardzo trudno jest, słuchajcie, zrobić kampanię sprzedażową i po prostu od razu celować do nowych ludzi. Bo o ile z tą społecznością, którą mamy na przykład na Instagramie, już zdążyliśmy zbudować relacje, więź, przekonwertowaliśmy ich trochę do naszej na przykład bazy newsletterowej, o tyle ci nowi użytkownicy, oni nas nie znają, słuchajcie, oni nie wiedzą, jak my mówimy, oni nie wiedzą, jak my uczymy, oni nie wiedzą, czy my jesteśmy tymi ekspertami, czy nie jesteśmy. Dlatego tutaj w ogóle wszystko zaczyna się od lejka, że bardzo trudna będzie taka sprzedaż, wiecie, na zimno. Raczej pokazywałabym im właśnie, na przykład z przekierowaniem do newslettera, tak? Jakim jestem ekspertem, jaką wiedzą się dzielę, ile od siebie daję za darmo. I dopiero jak zaczęłabym budować ten lejek, to ich zainteresowanie zaczęłoby być takie dłuższe z perspektywy czasu, to dopiero wtedy dawałabym im kolejne reklamy, takie już stricte sprzedażowe. Ale raczej nie zdecydowałabym się, żeby od razu tak uderzać na zimno, no bo to po prostu może nie zadziałać.

Magda: Jasne. W sumie też warto pomyśleć, jak my działamy, w jaki sposób my kupujemy produkty, zwłaszcza edukacyjne, że zazwyczaj chcemy najpierw poznać te osoby i tak jak mówisz, opatrzeć się z jej materiałami, coś uzyskać od tej osoby, żeby później podjąć decyzję o zakupie.

Joanka: Tak, dokładnie. Wiecie, to jest kwestia zaufania, zwłaszcza jeśli chodzi o produkty, które kosztują, no nie wiem, więcej niż pewnie 200,300 zł. Dla niektórych to może być już taki wydatek, nad którym ktoś zastanawia się rzeczywiście dłużej. Więc osoba, która już nas zna i jest z nami, nawet chociażby kilka tygodni, jej będzie na pewno łatwiej podjąć taką decyzję, niż komuś, kto widzi nas pierwszy raz. Zwłaszcza jeśli na przykład nasza kampania trwa siedem dni. To jest super krótko, żeby zapłacić na przykład komuś 1000 zł.

Magda: Dokładnie. I Meta, czyli dawniej Facebook, oferuje nam różne cele reklamowe. Czyli na przykład możemy przekierować kogoś na naszą stronę, żeby zapoznał się z bezpłatnymi materiałami. Możemy przekierować kogoś na zapis na newsletter. Możemy przekierować kogoś, żeby zakupił coś od nas. Jakie cele powinny wybierać osoby, które chcą właśnie sprzedawać produkty edukacyjne?

Joanka: Ja myślę, Magda, że to będzie znowu zależało trochę od tego naszego lejka, ponieważ jeśli będę celowała z reklamą do osób, które już mnie znają, do moich obserwujących, mojej bazy newsletterowej i osób, które w jakikolwiek sposób podjęły aktywność na przykład z moim kontem, to po prostu będę robiła do nich sprzedaż. Nie potrzebuję już budować z nimi więzi, ponieważ my ją już mamy i chcę im zaprezentować mój produkt i zachęcić ich do tego, żeby go kupili. Z kolei jeśli chciałabym pozyskać nowe grono obserwujących, bo przygotowuję się do tego, że sprzedaż mojego kursu będzie za trzy miesiące, to wybrałabym różne cele. Po pierwsze, zajęłabym się właśnie konwersją, ale z zapisem do newslettera, bo chciałabym, żeby ludzie czytali moje newslettery i wiedzieli, z kim mają do czynienia. Po drugie, robiłabym reklamy, które zwiększą zaufanie na moim Instagramie, czyli na przykład promowałabym najpopularniejsze posty pod aktywność lub pod nowych obserwujących na Instagramie, bo jednocześnie wiecie, dla niektórych może to nie być istotne, ale liczba lajków i komentarzy często ma znaczenie, ponieważ to jest taki social proof, taki społeczny dowód słuszności. Jeśli ktoś widzi, że pod naszymi postami jest po 30 lajków, to może powiedzieć: kurczę, coś jest nie tak, tak? Zwłaszcza jeśli na przykład liczba obserwujących wynosi kilkanaście tysięcy. Coś tu jest mocno nie halo, jeśli wiecie, ta konwersja jest taka niska, ale jeśli ktoś widzi, że na naszym koncie jest tych kilkanaście tysięcy obserwujących i lajków jest po kilkaset, to pokazuje, że jest na tym koncie zaangażowanie, że te treści są tworzone tak, że one trafiają do odpowiednich osób rzeczywiście. I na tym bym się pewnie też skupiła, czyli cele związane z przekierowywaniem ruchu na stronę z newsletterem, zachęcającą do zapisu, cele związane z budowaniem aktywności. Na pewno, słuchajcie, rezygnowałabym z czegoś takiego jak zasięg, ponieważ żeby robić działania zasięgowe, musimy mieć naprawdę duże budżety i pamiętajcie, że zasięg jest bardzo trudno zmierzyć. Co nam daje kampania, wiecie, zasięgowa? Otóż powiem wam, że na Facebooku daje nam bardzo niewiele. Facebook dość luźno podchodzi do tego, komu wyświetla reklamę z celem „Zasięg”. Jest bardzo dużo nieścisłości, jak one są wyświetlane. No i na dobrą sprawę my nie otrzymujemy nic oprócz tego, że jedna para oczu widzi naszą reklamę. Nie ma tutaj żadnej zapamiętywalności, słuchajcie, nie ma tutaj żadnej interakcji z tą reklamą. Chodzi tylko i wyłącznie o jej zobaczenie. Dlatego ja rekomenduję, żeby skupiać się na konwersjach i mikrokonwersjach, czyli właśnie dodawanie do koszyka, pobieranie darmowych rzeczy, które mamy, zapisywanie się do newslettera, albo właśnie działania związane z aktywnością i z przekierowywaniem ruchu, na przykład na darmowe webinary, żeby zachęcać osoby, żeby jak najwięcej po prostu miały kontaktu z tymi naszymi materiałami darmowymi, z tym, czym dzielimy się na co dzień.

Magda: Jasne. Wspomniałaś wcześniej o konwersjach i mikrokonwersjach. Czym się różnią te dwie rzeczy?

Joanka: Wiecie co? To też nie jest tak, że mamy tutaj jakąś taką konkretną definicję, ale w zależności od tego, wiecie, nad czym marketer pracuje, to tak sobie może to nazywać. Dla mnie konwersją jest sprzedaż. To jest konwersja, na której mi najbardziej zależy. Ale Facebook rozkręca się reklamowo dopiero wtedy, kiedy… i wychodzi z takiej fazy uczenia nasza kampania, kiedy mamy 50 konwersji, ale czasami trudno jest, słuchajcie, wykręcić 50 zakupów w takim krótkim czasie, żeby nasza kampania wyszła z tej fazy uczenia się. Dlatego czasami lepiej zrobić kampanię pod na przykład dodanie do koszyka, czyli optymalizujemy naszą reklamę nie pod taką sprzedaż, pod kliknięcie „Kup teraz”, tylko pod mikrokonwersję, którą jest dodanie do koszyka. I to będzie dla nas też wystarczające. Prawdopodobnie dużo szybciej uda nam się dobić do 50 dodań do koszyka niż na przykład do zakupów. I to jest dla nas dobra informacja, dla Facebooka też, bo Facebook wtedy szybciej wychodzi z tej fazy uczenia się, a nadal może łapać w kampanii takie konwersje jak to, że osoby, które coś dodały do koszyka, w końcu coś kupią. I to nam się będzie też zliczało. Wiem, że to jest trochę, słuchajcie, zawiłe, ale no trudno to jakoś inaczej wyjaśnić. Dla mnie po prostu mikrokonwersją jest wszystko poza zakupem.

Magda: Czyli można to tak określić, że to są takie działania, które ostatecznie mają doprowadzić do zakupu. I czy w takim wypadku taką mikrokonwersją mógłby być na przykład zapis na newsletter, po którym na przykład możemy kierować do takiej osoby, która już nas zna, reklamy, które już stricte kierują do zakupu?

Joanka: Tak, tak. Myślę, że jak najbardziej. Możemy to tak traktować.

Magda: Teraz wspomniałaś też o kolejnej ciekawej rzeczy, o fazie uczenia się. O co w niej chodzi i dlaczego chcemy z niej jak najszybciej wyjść?

Joanka: Wiesz co? No tu chodzi po prostu o skuteczność naszej reklamy. Jeśli Facebook, jeśli nasza kampania nie może wyjść z fazy uczenia się, to nie będziemy osiągać dobrych wyników, bo Facebook ma za mało danych, za mało tej konwersji, żeby zacząć robić dobry wynik. Ale 50 konwersji, 50 zakupów, tak jak już wspomniałam, to jest dużo. I jest bardzo wiele kampanii, które po prostu nie wychodzą z tej fazy uczenia się, tylko zostają właśnie na tym etapie, gdzie, wiecie, wpada jeden na przykład zakup dziennie, no i nie ma szans, żeby w przypadku na przykład krótkiej kampanii, takiej trzytygodniowej, uzyskać dobry wynik.

Magda: Czyli faza uczenia się to jest coś takiego, że Facebook dopiero uczy się, do kogo ma przekierować reklamy, żeby one działały jak najskuteczniej, żeby nam generowały zakupy?

Joanka: Tak, myślę, że w ten sposób to najlepiej po prostu wyjaśnić. Faza uczenia się trwa, dopóki Facebook nie zbierze określonej liczby konwersji, czyli na przykład 50 zakupów. Kiedy będziemy mieć 50 zakupów, Facebook wychodzi z fazy uczenia się, no i tutaj już mamy, wiecie, taką jakby gwarancję, że teraz będziemy cisnąć już ten wynik.

Magda: A czy faza uczenia się obowiązuje też dla innych typów konwersji, na przykład tych mikrokonwersji, na przykład zapisania się na newsletter?

Joanka: Tak, w sensie jeśli ustawimy jako konwersję właśnie zapis do newslettera, to również jest, w sensie wszystko, co jest konwersją. Wiecie, konwersją może być na przykład po prostu page view, tak? Ale konwersją może być też na przykład wyświetlenie konkretnej kategorii. Wszystko zależy od tego, jaką mamy stronę docelową, co jest naszym celem tak na dobrą sprawę. Bo konwersją może być też udział w jakimś wydarzeniu, tak? Albo rejestracja, na przykład zakup biletów. Dla każdego z nas albo przynajmniej dla wielu, konwersją będzie co innego. Wszystko zależy od tego, jakie mamy produkty i jak można, wiecie, do nich dojść, tak?

Magda: Jasne. Za pośrednictwem Meta, czyli Facebooka, można ustawiać zarówno reklamy na Facebooka, jak i na Instagrama, bo to są platformy społecznościowe właściwie z jednej kuźni. I czy te kreacje, czyli te grafiki połączone z treściami, powinny się różnić pomiędzy platformami? Czyli na przykład nie ma tak, że ustawiamy, że wymyślamy sobie jakieś graficzki i treści na Facebooka i potem od razu wrzucamy to też na Instagrama?

Joanka: Ja w ogóle powiem więcej. Z poziomu Meta my możemy włączać reklamę nie tylko na właśnie Facebooka i Instagrama, ale także na przykład na WhatsApp, na całe Audience Network, czyli sieć reklamową Facebooka. Tych opcji jest naprawdę dużo, bo mamy do wyboru właśnie… Aha, i jeszcze mamy przecież reklamy w Messengerze. Mamy generalnie, słuchajcie, cztery platformy i o ile dobrze pamiętam, łącznie 21 umiejscowień, czyli wszystkich miejsc, które Meta nam daje, w których może się wyświetlić nasza reklama. Okej, i druga część pytania była o…

Magda: O to, czy nasza kreacja reklamowa powinna się różnić w zależności od tego, gdzie ją umiejscawiamy?

Joanka: Słuchajcie, tak, ona się powinna różnić, ale tylko jedną rzeczą, rozmiarem, ponieważ możemy wyróżnić w tych naszych trzech umiejscowieniach trzy rozmiary. To będzie taki, który jest… jesteście z nim pewnie najbardziej oswojeni, czyli kwadrat 1200 × 1200, czyli format, który w zasadzie znamy bardzo dobrze z Instagrama. To będzie format 1200 × 628, to jest taki mały prostokącik. Jeśli wchodzicie na Facebooka jeszcze z poziomu komputera, to on jest po prostu w prawej kolumnie. Tam często widać dwie albo jedną reklamę. I jeszcze jest format storiesowy. I ten format właśnie idealnie pasuje, wiecie, do wszelkiego rodzaju storiesów i reelsów, czyli chodzi tutaj o ten pion. No i oczywiście mamy rozróżnienie jeszcze na materiały wideo i statyczne. Ale generalnie ja zawsze powtarzam, że jeśli chcesz przygotować statyczną reklamę, czyli ze zwykłą grafiką, zdjęciem, to zadbaj o to, żeby mieć wszystkie trzy rozmiary, żeby zagospodarować, wiecie, każdą przestrzeń, jaką nam Facebook daje, bo możemy zrobić tak, że na przykład na storiesach będzie się wyświetlała reklama, która jest normalnie w aktualnościach, ale ta reklama, na pewno kojarzycie, jak sobie tam lecicie przez storiesy i wyświetla się reklama w kwadracie na takim jakimś jednolitym tle i pod spodem jest często copy, jakiś opis z trzema kropkami. To znaczy, że to jest reklama, która normalnie powinna być w aktualnościach, czyli na naszym feedzie facebookowym lub instagramowym, ale ktoś, kto robił reklamę na przykład nie odhaczył umiejscowienia „storiesy” i niestety takie reklamy, one mają dużo na przykład gorsze wyniki. Dlaczego? No bo to nie jest format, który jest dla nas, wiecie, naturalny w tym danym miejscu. I po prostu gorzej reagujemy z tym formatem, no bo na przykład nie widzimy całości tekstu, albo zdjęcie nie wygląda tak, jak powinno. Dlatego pierwsza rzecz, słuchajcie, grafikę mamy jedną, treść tę samą, ale przygotowujemy sobie rozmiar dostępny dla każdego umiejscowienia.

Magda: A czy są jakieś ciekawe sposoby targetowania, czyli określania, do kogo ma pójść nasza reklama, o której ludzie bardzo często albo nie wiedzą, albo o tym sposobie targetowania zapominają?

Joanka: Ja myślę, że jest takich wiele, ale podzielę się tutaj takimi, które chyba robią na kursantach i studentach największe wrażenie, bo wszyscy zawsze mówią: ja takie coś wrzucam na Facebooka? Niemożliwe. Słuchajcie, mamy w możliwościach targetowania takie pole szczegółowe „Opcje targetowania”. I tam mamy taki podział na trzy targetowania, czyli demografia, zainteresowania i zachowania. W demografii jest wszystko to, co my sami wrzucamy na Facebooka. Czyli na przykład mogę kierować reklamę do osób pracujących w branży X. Mogę kierować reklamę do osób, które zajmują stanowiska decyzyjne w konkretnej firmie, o konkretnej wielkości pracowników. Mogę kierować reklamę do osób, które ukończyły uczelnię, na przykład jako absolwent, licencjat, magistrat i tak dalej. Mogę kierować reklamę do rodziców dzieci w wieku od zero miesięcy do 26. roku życia. Mogę kierować reklamę do osób znajomych, którzy obchodzą urodziny w przyszłym miesiącu. I słuchajcie, albo do osób, które na przykład są niedawno po przeprowadzce, albo do osób, które są narzeczonymi od pół roku. To są wszystkie informacje, które my sami dajemy Facebookowi przez to, że uzupełniamy o sobie informacje, przez to, że wrzucamy takie rzeczy, jak wydarzenia z życia. I to jest właśnie, słuchajcie, demografia. Mogę też skierować reklamę po zainteresowaniach. No i tutaj, słuchajcie, jest coś, czego się pewnie spodziewacie, czyli po prostu nasze zainteresowania typu sport, kuchnia indyjska, media społecznościowe, bardzo dużo, słuchajcie, rzeczy. Ja zachęcam, żeby od razu w tej sekcji nie liczyć tylko na te podpowiedzi, które daje nam Facebook, bo bardzo często się okazuje, że nie ma czegoś po polsku, ale jest na przykład po angielsku albo zupełnie na odwrót, czyli na przykład coś nam się w ogóle nie wyświetla i musimy to wpisać ręcznie. Jak wpisujemy ręcznie, to się okazuje, że to jest, ale jeśli korzystamy z tych opcji facebookowych, to tego na przykład nie ma w rozpisce, więc na pewno zachęcam do tego. No i trzecia sekcja, moim zdaniem najbardziej wartościowa, to są zachowania. No i tutaj, słuchajcie, mamy już takie rzeczy, które opierają się w stu procentach na tym, co my rzeczywiście robimy na Facebooku. Jeśli przeglądacie Facebooka, na przykład korzystając z iPhona, mogę to wyklikać. Jeśli w ciągu ostatnich siedmiu dni kliknęliście reklamę z batonem „Kup teraz”, to mogę was wyklikać jako osoby, zaangażowani nabywcy. Jeśli często podróżujecie za granicę, to mogę was wyklikać. Po prostu chodzi o GPS-a i o meldowanie się w różnych miejscach z poziomu Facebooka. Jeśli macie administratora na profilu firmowym na Instagramie, to również mogę was wyklikać. Jeśli jesteście administratorami fanpage’a o tematyce gastronomicznej, to też mogę do was zrobić reklamę. Więc tych opcji, słuchajcie, jest naprawdę, naprawdę dużo i myślę, że one mogą być w takiej pierwszej kolejności atrakcyjne, zwłaszcza dla osób, słuchajcie, właśnie, które zajmują się edukacją, tak? Bo jeśli mamy na przykład produkty, ja mam na przykład szkolenia związane właśnie z reklamą na Facebooku, e-booki i tak dalej. Dla mnie pierwszym wyborem jest reklama do osób, które mają admina profili firmowych na Instagramie i na Facebooku, bo to ich będę chciała nauczyć i zachęcić do tego, żeby uczyli się ze mną, jak robić reklamy.

Magda: To jest mega ciekawe. A w jaki sposób możemy trafiać do osób, które już weszły w jakąś interakcję z naszymi treściami? Bo podzieliłaś wcześniej ruch na tak zwany ciepły, czyli osoby, które już nas znają, które już weszły w interakcję z naszymi treściami, które być może regularnie wchodzą z nimi w interakcje oraz na ruch zimny, czyli osoby, które wcześniej nie miały z nami do czynienia i jeśli spróbujemy od razu wyskoczyć do nich z komunikatem sprzedażowym, to najpewniej powiedzą: dziękuję, spadówa.

Joanka: Właśnie, bardzo fajnie, że o to dopytałaś, Magda, bo tutaj trzeba powiedzieć o grupach niestandardowych odbiorców. To jest jedna chyba z lepiej przemyślanych rzeczy, którą my mamy na Facebooku, jeśli chodzi właśnie o targetowanie reklam. Chodzi o to, że posiadając własne źródła lub korzystając ze źródeł Mety, własne źródła, czyli na przykład nasza strona www z Pikselem lub lista mailingowa, a źródła Mety, jak na przykład właśnie konto na Instagramie, wydarzenia, które organizowaliśmy, czy właśnie strona firmowa na Facebooku, możemy tworzyć, słuchajcie, grupę odbiorców. I tak na przykład możecie stworzyć grupę odbiorców opartych na waszym Instagramie i może to być na przykład grupa osób, które po prostu was followują, ale możecie zrobić na przykład grupę osób, które podjęły działanie z waszym kontem na Instagramie w ciągu ostatniego roku.

Magda: Jakie to może być działanie?

Joanka: Wiesz co? Za działanie Facebook, Meta ogólnie rozumie każde działanie na profilu, czyli ktoś mógł kliknąć twoje zdjęcie profilowe, ktoś mógł kliknąć pisanie wiadomości, ale wcale jej nie napisał. Ktoś mógł kliknąć, dając lajka, ktoś mógł kliknąć przez udostępnienie. My tutaj nie wiemy, o co dokładnie chodzi, mamy tylko taki po prostu ogół.

Magda: Jasne.

Joanka: Więc wiecie, to daje fantastyczne możliwości. Na przykład chcemy puścić reklamę do osób, które chcemy zachęcić do followowania naszego konta, w związku z tym tworzymy sobie dwie grupy osób. Osoby, które w ciągu ostatniego roku weszły z naszym Instagramem w kontakt, ale nie są followersami. I w tym momencie wiecie, mamy dostęp do takiej grupy osób, które były na naszym koncie, ale z jakiegoś powodu tego follow nie zostawiły. Może warto je czymś przekonać, jakimś darmowym materiałem, albo jakimś super postem, nie? W którym na koniec zachęcamy do tego, żeby jednak zaobserwować nasze konto. Mamy tutaj duże możliwości. A ty, Magda, pytałaś o to właśnie, jak takie coś wykorzystać w kursie? Najprostszym chyba modelem będzie stworzenie grupy aktywnych osób w jakikolwiek sposób powiązanych z naszą marką, czyli na przykład tworzymy sobie grupę osób opartych o naszą bazę newsletterową. Tworzymy grupę osób, które były na naszej stronie internetowej na przykład w ciągu ostatnich 60 dni. Tworzymy osoby, które były aktywne na naszym Facebooku i Instagramie w ciągu ostatniego pół roku lub roku. I tym osobom pokazujemy w pierwszej kolejności właśnie to, że mamy już kurs, że mamy już e-booka i że sprzedajemy. Dopiero później zajęłabym się tworzeniem kolejnych grup. I myślę, że tutaj fajnie byłoby wspomnieć o kolejnej rzeczy, która jest bardzo dobra od Facebooka, czyli tak zwane look a lajki. To są grupy podobnych odbiorców. Jeśli stworzycie sobie taką grupę niestandardowych odbiorców opartych o waszych followersów na Instagramie, to możecie stworzyć grupę podobnych odbiorców do tej grupy bazowej. I to będą osoby, które w możliwie najbardziej dopasowany sposób pasują do waszej grupy bazowej. Oczywiście, słuchajcie, Facebook nie podaje nam, co łączy te osoby. Najpewniej chodzi właśnie o demografię, o jakieś zainteresowania, być może o zachowania, ale my tego na 100% nie wiemy. Facebook się takimi informacjami nie dzieli. Niemniej nie robiłam jeszcze marketingu, w którym słuchajcie, look a lajki by się nie sprawdziły. One naprawdę sobie dobrze radzą. Look a lajki możemy utworzyć od 1 do 10%. Ta grupa 1% będzie najmniejsza i ona zawsze jest taka sama, no bo to są osoby możliwie najbardziej podobne do tej pierwszej grupy. Ale im dalej będziemy chcieli iść, im dalej będziemy chcieli utworzyć, wiecie, ten procent, na przykład będziemy chcieli utworzyć 10%, to dla porównania, jeśli mamy na przykład, ładuję swoją grupę newsletterową i ta grupa ma X osób. Na podstawie tej grupy tworzę grupę podobnych odbiorców. Ona w Polsce, bo ta liczba jest uzależniona w ogóle od liczby rejestracji na Facebooku w danym kraju, ona w Polsce będzie miała około 274 tysiące osób. I to są osoby, które są możliwie najbardziej podobne do tych, które już są zapisane do mojego newslettera. Jeśli będę chciała utworzyć nie 1%, a 10%, to ta grupa będzie miała 2,5 miliona. I to wam powinno pokazać, że właśnie idziemy, wiecie, od tych osób, które są możliwie najbardziej dopasowane, do tych, które już coraz mniej łączy, nie? Nie wiemy dokładnie, co je łączy, ale wiemy, że im dalej po prostu, tym reklama może być mniej skuteczna.

Magda: Czyli na początek lepiej dać 1%, że tak powiem, podobieństwa, żeby to było…

Joanka: Koniecznie, tak. Ja zachęcam, ale wiecie, to już na trochę takim bardziej też zaawansowanym pewnie poziomie, zawsze najpierw wychodzimy od 1%, a potem możemy sobie kombinować trochę, wiecie, 2%, 3%, 3% z wykluczeniem 1%. To już są takie działania trochę bardziej zaawansowane, dużo zależy od tego, ile my tej grupy rzeczywiście, wiecie, jesteśmy w stanie tak na dobrą sprawę no tak przefiltrować, nie? Trzeba mieć naprawdę spore budżety, żeby stwierdzić, że dobra, z tej grupy już tutaj nic nie mamy, już ją wykorzystaliśmy na 100%.

Magda: Jasne. A jakie są z kolei najczęstsze błędy, jakie osoby ustawiające reklamy popełniają i przez te błędy po prostu przepalają budżety reklamowe?

Joanka: Wiesz co? Ja myślę właśnie, Magda, że w pierwszej kolejności wszystko rozbija się o cel. W momencie, kiedy my postawimy sobie zły cel, to tu już mamy praktycznie wszystko spalone, bo jeśli właśnie ktoś sobie ustawi kampanię zasięgową, zamiast na przykład aktywności lub po prostu sprzedaży, to nie będzie miał z tej kampanii totalnie nic. I tu już jest na dobrą sprawę pies pogrzebany. Druga rzecz to myślę, że właśnie nieumiejętne targetowanie, czyli zapominanie o tych źródłach własnych. W ogóle słuchajcie, największy błąd, brak Piksela na stronie www. Jeśli sprzedajemy produkty, czy to cyfrowe, czy jesteśmy e-commerce, małym biznesem online, zawsze na stronie musi być Piksel. Ten Piksel zbiera dane, ten Piksel pracuje, słuchajcie, na nasz wynik sprzedażowy w którymś momencie, bo dzięki niemu, wiecie, po pół roku możemy stworzyć bazę osób, które ten sklep, ludzi, które ten sklep odwiedziły, tak? Które były na przykład na konkretnej zakładce nawet w sklepie, czyli interesowały się na przykład tylko naszymi e-bookami. Więc musimy mieć Piksela. Niekorzystanie z niego w działaniach sprzedażowych, no to jest bardzo duży błąd. Na pewno błędem jest też brak testów, czyli tworzenie jednej reklamy do jednej grupy odbiorców i nierobienie z tym absolutnie nic więcej. Jeśli robimy, słuchajcie, kampanię, to moim zdaniem optymalnie jest, żeby dołączyć do takiej reklamy między trzy a sześć kreacji i obserwować, na które kreacje najlepiej reagują ludzie, która wartość jest dla nich najważniejsza. Jeśli nie robimy testów, no to nie będziemy, słuchajcie, wyciągać wniosków. Jak nie będziemy wyciągać wniosków, to nie będziemy się w stanie nauczyć i wprowadzić poprawek. Więc myślę, że to są takie najważniejsze rzeczy, chociaż też myślę o tym, że tutaj będą nas słuchać mniejsi i więksi twórcy, więc każdy będzie miał różny budżet. Nie szastajmy tym budżetem. W sensie, jeśli ktoś nie robił nigdy reklam, a chce je robić właśnie samodzielnie, to wyjdźmy od mniejszych kwot niż, wiecie, tysiąc złotych dziennie i zacznijmy sobie na przykład od 50 albo nawet od 30. Sprawdźmy, jak się reklama zachowuje, żeby wiedzieć, jakich wyników się spodziewać w takiej kwocie, a nie przepalić po prostu wszystkiego na przykład w tydzień.

Magda: Wspomniałaś o Pikselu. Mogą nas słuchać osoby, które są mniej lub bardziej zaawansowane, więc na wszelki wypadek może jeszcze wyjaśnimy, czym jest Piksel.

Joanka: Tak, jasne. Piksel, moi drodzy, to jest po prostu krótki kod, który jest wklejony na naszej stronie www. My go bierzemy z panelu reklamowego właśnie Facebooka i ten krótki kod pozwala na przesyłanie informacji między panelem Facebooka a między waszą stroną www. Jeśli coś się dzieje na waszej stronie, dochodzi właśnie do konwersji typu zakup, albo zapis do newslettera, albo właśnie wyświetlenie strony, to Facebook takie informacje ma. I my potem na podstawie tych właśnie zdarzeń możemy tworzyć grupy odbiorców w reklamach, czyli na przykład wybieramy osoby, które były na naszej stronie w ciągu ostatnich 30 dni, albo wybieramy osoby, które były na naszej stronie w ciągu ostatnich 15, albo które na przykład dodały do koszyka jakieś produkty w ciągu ostatniego pół roku. Mamy tutaj dużo możliwości, jeśli chodzi właśnie o takie konfiguracje.

Magda: Facebook w razie czego nas kieruje, w jaki sposób poustawiać Piksela?

Joanka: Tak, słuchajcie, w ogóle dzisiaj, jeśli ktoś ma stronę na takich popularnych, wiecie, nie wiem, woocommerce’y albo wordpressy, to ta konfiguracja Piksela jest bardzo prosta i tak naprawdę to jest kilka kliknięć, bo te sklepy są już przygotowane na te działania, tak? I im też zależy na tym, żeby ta konfiguracja była prosta i naprawdę nawet laik sobie z tym poradzi, ale jeśli nie jesteście pewni, albo interesują was już jakieś takie bardziej zaawansowane zdarzenia, jeśli chodzi właśnie o mierzenie różnych rzeczy, to lepiej się udać po poradę, bo może się okazać, że skonfigurujecie sobie coś źle i później będziecie mieć zakłamane wyniki reklam.

Magda: Wspomniałaś wcześniej, że bardzo ważne jest testowanie, żebyśmy wiedzieli na przykład, na jakie wartości zwracają uwagę nasi odbiorcy, co ich najbardziej pociąga. Na jakie czynniki jeszcze warto zwracać uwagę, żeby tworzyć coraz lepsze reklamy, żeby po prostu wyciągać z nich wnioski i dobrze je przeanalizować?

Joanka: Ja myślę, że odpowiedź trochę, Magda, zawarłaś w swoim pytaniu, bo coś, czego ludzie nie robią, bo na przykład nie mają na to czasu, albo nie mają wiedzy na ten temat, to jest w ogóle brak analizy reklam. Czyli my włączamy reklamę i magicznie myślimy, że wiecie, wszystko pójdzie dobrze, że nic się nie wysypie, że nic już tam nie trzeba. I to jest bardzo duży błąd, ponieważ tak jak mówiłam, załóżmy, że mamy kampanię reklamową, robimy sobie test na trzech grupach, czyli ja na przykład testuję, czy lepiej kurs kupują osoby, które są moimi obserwującymi na Instagramie, czy lepiej kupuje moja baza newsletterowa, czy lepiej kupują osoby o zainteresowaniach związanych z reklamą w mediach społecznościowych. Do każdej z tych grup mam od trzech do sześciu kreacji reklamowych i sprawdzam codziennie, jak wyglądają kliknięcia, jak wyglądają wartościowe dla mnie wskaźniki, czyli zakup, koszt za ten zakup, czy są dodania do koszyka, czy wiecie, są jakieś takie dodatkowe profity, na przykład nie wiem, zwiększa mi się liczba obserwujących, tak? Obserwuję te reklamy i wyciągam z nich wnioski na bieżąco. Oczywiście to nie jest tak, że jak jeden dzień kampania nam nie idzie, czyli nie mamy od razu 100 zakupów, to na drugi dzień wyłączamy wszystko, zakopujemy i tak dalej. Nie, nie, nie. Reklama się musi rozkręcić. W zależności od tego, na jakim budżecie działamy, ona też potrzebuje kilku dni, czasami potrzebuje kilku tygodni, ale to już przy dużych budżetach i takich zaawansowanych działaniach, na przykład e-commerce’owych, ale jednak potrzebuje tego czasu, żeby się rozkręcić. Niemniej na Facebooku, słuchajcie, często po trzech, czterech dniach widać, że na przykład na trzy zestawy reklam, dwa radzą sobie fantastycznie, a jeden wcale. U mnie tak było w przypadku akurat tej kampanii sprzedażowej, którą mam teraz, że jedna grupa była taka właśnie mocno testowa, w ogóle się nie sprawdziła, więc od razu przekierowałam ten budżet na kampanie, które dobrze sobie radzą, tak żeby, wiecie, nie stracić tych pieniędzy, a wrzucić je tam, gdzie rzeczywiście będę miała z nich zwrot.

Magda: A jakich kosztów za na przykład zapis do newslettera albo za zakup na przykład e-booka powinniśmy oczekiwać, żeby wiedzieć, że reklama idzie spoko albo że jednak lepiej się z niej ewakuować?

Joanka: Odpowiem jak prawdziwa marketerka, którą jestem, ale słuchajcie, to zależy. Generalnie tak, koszty na pewno będą różne w zależności od tego, czy kierujemy reklamę do osób, które już nas znają, czy kierujemy reklamę do osób, które są totalnie nowe. Jeśli na przykład ja sobie przyjmuję coś takiego, że za zapis do newslettera nie płacę więcej niż na przykład cztery do pięciu zł, ale generalnie rzadko robię kampanię właśnie pod zapis do newslettera, ponieważ organicznie udaje mi się budować tę bazę. Czasami z tego korzystam, czasami nie, ale dużo też zależy, słuchajcie, od tego, jakiego rodzaju to jest newsletter. W zależności, jakie mamy kategorie, no to na przykład dla różnych branż koszt pozyskania użytkownika będzie inny. Jeśli mamy branże niszowe, wyspecjalizowane, na przykład, nie wiem, newsletter prawniczy, on na pewno będzie, słuchajcie, kilka razy droższy niż newsletter marketingowy, wiecie, związany z jakimiś takimi tematami, no takie tipy, porady i tak dalej, tak? Im bardziej wąska grupa, ten koszt będzie na pewno wyższy. Jeśli chodzi o sprzedaż e-booków, czy produktów cyfrowych innych, kursów i tak dalej, to myślę, że warto zaprzyjaźnić się z takim skrótem, jak ROAS, czyli tłumacząc na polski od razu, to jest, słuchajcie, zwrot wydatków za reklamę. Generalnie ROAS powinien zawsze wynosić minimum jeden. W panelu na Facebooku bez problemu sobie wyklikacie taki wskaźnik i nie musicie go sami liczyć absolutnie. Generalnie, o co chodzi? Chodzi o to, żebyście nie tracili na reklamy, czyli wszystko, każdy ROAS poniżej jeden jest dla was stratą, każdy ROAS powyżej jest dla was zyskiem. Najprościej, słuchajcie mówiąc, jeśli wasz produkt kosztuje 100 zł, bo jest to na przykład e-book, to nie możecie płacić za jego zakup, znaczy, nie powinniście 50 zł. To już jest bardzo dużo. Ja wiem, że to jest produkt cyfrowy, za który wiecie, płacimy raz, bardzo często sami go składamy, więc te koszty produkcji są dużo niższe, no ale lepiej zarobić na e-booku 70 zł niż 50. Więc na to musicie patrzeć. Jeśli sprzedajecie kurs o wartości 800 zł i płacicie 300 zł za zapis, bo na przykład kurs jest wyspecjalizowany, to moim zdaniem dla niektórych to może być do przyjęcia, ale fajniej byłoby zbić ten koszt do 100 zł. I tutaj znowu wchodzimy z testami, żeby próbować jak najbardziej ten koszt obniżyć, że albo testujemy, wiecie, reklamy, albo testujemy właśnie grupy docelowe, ale próbujemy po prostu te koszty cały czas obniżyć.

Magda: I też wydaje mi się, że warto zaznaczyć, że przy testach, jak testujemy jakiś jeden czynnik, to ważne, żeby też reszta czynników była taka sama. Na przykład kiedy testujemy grupy odbiorców różne, to reszta czynników musi być taka sama, bo potem nie będziemy wiedzieli, czy zadziałała konkretna graficzka, czy wideo, czy rzeczywiście ta grupa jest po prostu bardziej aktywna.

Joanka: Tak, to jest super ważne. Zawsze mamy tylko jedną zmienną w testach, bo tak jak już, Magda, powiedziałaś, jeśli przetestujemy jednocześnie treść wizualną, na przykład grafikę i grupę, no to nie będziemy wiedzieć, co zadziałało, czy grupa, czy grafika. W związku z tym decydujemy się zawsze tylko na jeden element właśnie testu, tak? Cała reszta powinna zostać niezmienna.

Magda: Jasne. A załóżmy, że ktoś słucha tego wszystkiego o tych reklamach, twierdzi, że to go przytłacza, nie chce w ogóle przykładać do tego ręki i myśli sobie, że fajnie byłoby te reklamy oddelegować komuś, powierzyć to specjaliście. Na co warto zwrócić uwagę, żeby wybrać dobrego specjalistę, który rzeczywiście zna się na rzeczy i dobrze poprowadzi nasze konto reklamowe i nasze kampanie?

Joanka: Ja myślę w ogóle, Magda, że tutaj zaczęłaś taką fajną rzecz odnośnie tego, czy słuchajcie, w ogóle my, tworzący produkty cyfrowe, my myślący o jakimś takim biznesie i edukacji, powinniśmy zajmować się absolutnie wszystkim? Bo na przykład wiecie, ja jestem osobą, która specjalizuje się w reklamach Meta, LinkedIn i tak dalej, więc robię je sobie sama, ale nie lubię robić copy, tak jak Magda dobrze je robi, tak ja w ogóle. Więc copy zlecam. Deleguję komuś, bo nie jest to temat, w którym czuję się dobrze i zajęłoby mi to dużo więcej czasu, jeśli bym miała te treści wypuścić w takiej, a nie innej formie. I teraz, jeśli miałabym innego rodzaju biznes, to bardziej skupiłabym się chyba na jego skalowaniu, na myśleniu o tym, wiecie, co zrobić, żeby go powiększać, co zrobić, żeby wychodzić, nie wiem, do innych krajów, tak? Niż na tym, żeby samemu robić reklamę. Na początkowym etapie, słuchajcie, w zależności od naszych budżetów i tak dalej, to może wyjść, ale im bardziej zaawansowane działania, im większy nasz biznes, tym po prostu, słuchajcie, może się okazać, że nie mamy mocy przerobowych na robienie reklam samemu. To nie jest taka superprosta sprawa. To też wymaga nauczenia się, wiecie, po pierwsze, jak włączać reklamę, ale po drugie właśnie, jak ją analizować, jakie wyciągać wyniki, tak? Czyli to nie jest coś, co odpalimy, możemy o tym zapomnieć i robimy dalej biznes. Więc na tym na pewno bym… od tego bym chyba w ogóle zaczęła. A jeśli chodzi właśnie o to, że już decydujemy się na tego, na przykład nie wiem, freelancera, tak? Albo inną, albo może jakąś tam agencję, chociaż ja akurat polecam freelancerów i absolutnie tu nie myślę w pierwszej kolejności o sobie, jednak myślę, że właśnie po prostu dla mnie współpraca z freelancerem w wielu wypadkach przewyższa tą z agencją, zwłaszcza jeśli nie mówimy o takich dużych biznesach, wiecie, o przedsiębiorstwach, tylko właśnie takich mniejszych biznesach online. Ale to, o co ja bym zapytała, no w pierwszej kolejności, słuchajcie, o doświadczenie. Chciałabym wiedzieć, z kim już ktoś współpracował, z jakimi markami. Czy to są marki bliskie mojej branży, czy to są, wiecie, zupełnie w ogóle jakieś takie randomowe rzeczy? Może się okazać, że wiecie, ktoś się świetnie czuje w temacie branży meblarskiej, albo w temacie branży beauty, ale taka osoba niekoniecznie musi się czuć dobrze na przykład w promocji produktów marek osobistych, bo to też jest trochę inna gra, jeśli chodzi właśnie o marketing i o włączanie reklam. Na pewno bym właśnie zapytała o specjalizację. Czy taka osoba działa kompleksowo, czy włącza reklamy na Mecie, na LinkedIn, na Google, czy specjalizuje się tylko, wiecie, na przykład w reklamach Meta? Może się okazać, że wiecie, gdzieś tam w przyszłości będziemy myśleć o tym, żeby wejść na inne platformy i warto wtedy wiedzieć, czy możemy współpracować z jedną osobą, czy z większą ilością. Na pewno zapytałabym o to, jaki jest dokładnie wachlarz usług tej osoby. Może się okazać, że ktoś robi reklamy Meta i jednocześnie zajmuje się grafikami i jednocześnie potrafi wszystko spiąć, wiecie, od takiej strony technologicznej. To dla nas to jest super informacja, bo mamy jednego specjalistę, z którym robimy wszystko. Podsyłamy mu na przykład tylko surowe materiały graficzne, nie wiem, zdjęcia, albo wiecie, jakieś tam nagrania wideo i ta osoba sama to sobie obrabia, włącza reklamy, w dodatku potrafi nam spiąć stronę, właśnie na przykład nasz sklep z Pikselem i tak dalej, i tak dalej. Nie potrzebujemy już nikogo więcej. Więc to też na pewno bym chciała wiedzieć. Chciałabym wiedzieć, jakie jest w ogóle podejście takiego specjalisty do tworzenia reklam. Czy ta osoba działa na lejkach marketingowych? Jakie są sukcesy tej osoby? Jakie na przykład dotychczas wykręcała wyniki? Nie chodzi o to, żeby ktoś mi powiedział: tutaj na przykład konkurencja X wykorzystała takie i takie reklamy, taki i taki lejek i taki i taki budżet. Chciałabym wiedzieć, czy ta osoba, jak ona myśli o sprzedaży mojego produktu, żeby potrafiła zaproponować mi, jak to będzie krok po kroku wyglądać, czego potrzebuję, żebym, wiecie, wiedziała, że ktoś czuje rzeczywiście i mój produkt, i sprzedaż tego produktu. I co jeszcze sobie myślę? Wiecie co? Na pewno bym zapytała jeszcze o komunikację, w sensie jak taka osoba utrzymuje ze mną kontakt, czy przez jakie narzędzia będziemy się na przykład kontaktować, jak często to jest możliwe. No i słuchajcie, raporty na pewno, tak? Czyli czy ja taki raport dostanę, kiedy. Co robimy, jeśli na przykład kampania nie zadziała po pięciu dniach? Chciałabym wiedzieć, że ta osoba ma od razu jakiś pomysł na optymalizację i bierze pod uwagę, że jej działania to nie będzie jednak pasmo sukcesów, tylko że coś może nie wyjść.

Magda: Jasne. Ja ze swojej strony jako osoby, która korzysta z takich usług, dodam, że bardzo ważne po naszej stronie, takiej osoby, która zamawia reklamy, jest to, żeby dokładnie uzupełnić brief, czyli wszelkie pytania o naszą grupę docelową, żeby ta osoba, która będzie ustawiała dla nas reklamy, miała jak najwięcej informacji, żeby po prostu miała z czego później budować, na przykład przygotowywać kreację, żeby wiedziała do kogo ma kierować reklamę. I po prostu, kiedy bardzo szczegółowo wypełniliśmy nasz brief, to akurat ta osoba, która przygotowuje nam reklamy, była bardzo zadowolona, aż nam wysłała w mailu, że ach, jest wniebowzięta, że tak to wszystko uzupełniliśmy.

Joanka: Tak, to jest super ważne, wiecie, takie po prostu spełnienie oczekiwań, bo jeśli my komuś nie powiemy, do kogo my chcemy celować z reklamą, to dlaczego mamy oczekiwać, że ktoś po prostu będzie od razu wiedział, jak to wygląda? Ale to też jest taki test, słuchajcie, dla tej drugiej strony właśnie, czy taka osoba w ogóle nas pyta o to? Bo jeśli ktoś mówi: dobra, nie ma sprawy, to ja włączę tutaj reklamę za tydzień i nie potrzebuję od was nic wiedzieć, to ja bym była zaniepokojona.

Magda: Ja też, zdecydowanie. A ja teraz sobie pomyślałam, że jeszcze opowiem, jak to wygląda u mnie. Bo część reklam ustawiam samodzielnie, a część reklam deleguję. I to może być też sposób dla naszych odbiorców. Deleguję reklamy podczas kampanii, kiedy mam bardzo dużo pracy i kiedy chcę zrobić już reklamy na przykład na zapis na webinar, który otwiera moje zapisy na sprzedaż danego produktu oraz reklamy, które już są skierowane bezpośrednio na zakup, bo tam to są już takie bardziej zaawansowane reklamy i ja wolę, żeby ktoś się tym zajmował, żeby tego doglądał, żebym ja mogła po prostu na przykład nawet siedzieć na tyłku przez osiem godzin i nawet odpisywać wszystkie osiem godzin na maile z pytaniami, czy to jest dla mnie, żebym po prostu miała wolność, żebym mogła się zająć innymi treściami. Ale na przykład, kiedy odpalamy jakiś nowy projekt i chcemy zbierać odbiorców na listy mailowe, bo ja mocno działam z listami mailowymi, zbieram tam osoby zainteresowane moją wiedzą i staram się tam przekazać właśnie jak najwięcej takiej darmowej wiedzy, żeby pokazać, jakie jest moje doświadczenie, jakim też jestem człowiekiem, bo to jest też ważne, kiedy współpracujemy z kimś, kto ma się dzielić z nami swoją wiedzą, to wtedy takie prostsze reklamy, które są na zapis, na newsletter, to wtedy ustawiamy sobie samodzielnie. I dzielę się tym z wami, bo chcę po prostu pokazać, w jaki sposób to może wyglądać u osoby dzielącej się wiedzą. I też uważam, że ważne jest to, żeby rozumieć, w jaki sposób działa reklama, nawet jeśli chcemy to oddelegować, żeby przynajmniej mieć te podstawy. I myślę, że tutaj Joanka fantastycznie nam je przedstawiła.

Joanka: Oj, cieszę się bardzo. Wiecie co? No ja też na tym pewnym właśnie poziomie, fajnie, Magda, że to dopowiedziałaś, też zachęcam, słuchajcie, żeby trochę podziałać z reklamami, żeby wiedzieć w ogóle, jak to wygląda, żeby wiedzieć, wiecie, jak wygląda panel, żeby wiedzieć, jakie są wskaźniki, bo po prostu wtedy wy też będziecie mieć większe pojęcie o tym, co mówi wam osoba, z którą te reklamy robicie. Jeśli ktoś posługuje się tylko wiecie, jakimiś skrótami branżowymi, no to niestety, ale to będzie dla was problem, żeby zweryfikować wyniki. I to też od razu powiem, że warto, słuchajcie, nie wstydźcie się we współpracy z kimś, mówienia na przykład, że nie rozumiecie raportu. Tutaj akurat taka ciekawostka z mojej jednej współpracy. Podsyłałam przez pół roku, słuchajcie, klientce raport, który ustaliłyśmy, że będzie otrzymywać w takiej konkretnej formie z takimi wskaźnikami. Doszło do naszego spotkania po kilku miesiącach. Ja zapytałam właśnie o coś z tego raportu, a ona mi powiedziała, że ona ich w ogóle nie czyta, bo ona nie wie, co tam jest. I dla niej to nie jest w ogóle czytelne. I ja miałam takie, że jejku, a dlaczego mi nie powiedziałaś? Bo ja to mogę przedstawić na przykład w prezentacji, mogę inaczej ubrać tabelę. My się umówiłyśmy na raportowanie tych konkretnych wskaźników, ale mogę na przykład pisać przy każdym, wiecie, co oznacza i tak dalej. No i klientka stwierdziła, że nie wiem, bo tak głupio było. Więc ja zachęcam do tego, żeby nie bać się, słuchajcie, mówić, że nie rozumiemy pewnych rzeczy, że na przykład prosimy o wyjaśnienie, dlaczego są takie liczby. Słuchajcie, ktoś dla nas pracuje, my z kimś współpracujemy, więc nie bójmy się, wiecie, po prostu dopytywać i uzyskiwać wiedzy, za którą płacimy de facto.

Magda: Joanka, bardzo ci dziękuję, że zgodziłaś się odwiedzić nas w podcaście Zarabiaj na wiedzy. Jeszcze powiedz nam, gdzie możemy cię znaleźć w internecie?

Joanka: No pozostaje mi, słuchajcie, zaprosić was na mojego Instagrama, którego znajdziecie jako Joanka Stefaniak. W ogóle wszędzie w sieci figuruję jako Joanka Stefaniak, więc nie powinno być większego problemu. No i zachęcam, słuchajcie, do mojego newslettera, do którego możecie się zapisać właśnie przez stronę www joankastefaniak.pl/newsletter albo znajdziecie po prostu odnośnik w menu.

Magda: Super. Dziękuję jeszcze raz, a wam życzę, drodzy słuchacze, udanych kampanii.

Joanka: Dzięki, Magda, cześć!

Magda: Jeśli chcesz rozszerzyć swoją wiedzę, to dobrym rozszerzeniem tego odcinka jest rozmowa z Marcelą Masiną, która jest pierwszym odcinkiem tego podcastu. Płatna reklama to jeden klocek układanki. Musimy też zadbać, żeby treści na naszej stronie, która na przykład będzie przekierowywała do zakupu albo do zapisu na newsletter, była odpowiednia dla odbiorcy, żeby pokazywała mu wartość. Jeśli o to nie zadbamy, to cały wysiłek włożony w reklamy będzie jak krew w piach. Z rozmowy z Marcelą dowiesz się, jak zaprojektować taką stronę, żeby dopinała sprzedaże, albo przypieczętowywała to, że ktoś zapisze się na nasz newsletter. Zapraszam cię do wysłuchania tego odcinka, albo dodania go do swojej listy do posłuchania na później. Jeszcze raz dziękuję za twoją uwagę i słyszymy się wkrótce. Cześć!

Sprawdź również

Jak PRODUKTY EDUKACYJNE mogą wspierać BIZNES USŁUGOWY? | Honorata Skrzypek-Komorowicz
Podcast

Jak PRODUKTY EDUKACYJNE mogą wspierać BIZNES USŁUGOWY? | Honorata Skrzypek-Komorowicz

Cześć! Dzisiaj weźmiemy na tapet tworzenie produktów i treści edukacyjnych dla konkretnej branży, a mianowicie dla kredytów hipotecznych. Twórczyni Kredytowego Poradnika, Honorata Skrzypek-Komorowicz, opowie, w jaki sposób podchodzi do tworzenia nowych produktów, treści oraz obaw pt. „Czy moja wiedza jest wystarczająca, żeby się nią dzielić?” albo „Co inni specjaliści powiedzą, jeśli zacznę nagrywać jakieś filmiki na Instagrama?!”.

Czytaj więcej
Jak skutecznie się uczyć w dorosłości? Rozmowa z Anią Kanią.
Podcast

Jak skutecznie się uczyć w dorosłości? Rozmowa z Anią Kanią.

 Transkrypcja podcastu: Magda: Nadchodzi burza. Ale przyjemnie jest odpalić mikrofon i znowu gadać. Bardzo się cieszę, że chcesz mnie posłuchać. A właściwie nas, bo dziś gościnią podcastu jest Ania Kania – ekspertka od efektywnej nauki. Misja Ani jest mi bardzo bliska, bo ta dziewczyna-rakieta chce pokazywać, że można odejść od modelu „zakuć, zdać, zapomnieć” […]

Czytaj więcej
Jak SPRZEDAWAĆ bez nachalności i W ZGODZIE ze sobą? | Ania Kania
Podcast

Jak SPRZEDAWAĆ bez nachalności i W ZGODZIE ze sobą? | Ania Kania

Jak sprzedawać produkty edukacyjne i przy tym pozostać sobą? Nie musisz przemieniać w natarczywego lektora z telezakupów, który rozwiązuje nieistniejące problemy! W dzisiejszym odcinku poznasz sposoby na sprzedawanie z lekkością i bez wciskania.

Ania Kania, mentorka zdrowej efektywności z wieloletnim doświadczeniem, zdradzi tajniki swojego podejścia.

Czytaj więcej
Popraw widoczność strony w Google (SEO) i pozyskaj więcej KLIENTÓW | Ewelina Podrez-Siama
Podcast

Popraw widoczność strony w Google (SEO) i pozyskaj więcej KLIENTÓW | Ewelina Podrez-Siama

Dzisiaj porozmawiamy o tym, w jaki sposób przygotować naszą stronę pod to, by odbiorcy mogli nas znaleźć.

Czytaj więcej
Jak zarabiać na wiedzy BEZ STRONY INTERNETOWEJ i KOSZYKA? | Miłosz Łasiński
Podcast

Jak zarabiać na wiedzy BEZ STRONY INTERNETOWEJ i KOSZYKA? | Miłosz Łasiński

Czy da się zarabiać na produktach edukacyjnych BEZ sklepu? Kiedy jest dobry moment, by zacząć dzielić się wiedzą? I co zrobić, żeby syndrom oszusta nas nie blokował? Jak pozyskać opinie o swoim produkcie, jeśli nasi klienci nie dzielą się wrażeniami sami z siebie? Tego i całej masy innych rzeczy dowiesz się z mojej dzisiejszej rozmowy z Miłoszem Łasińskim, który edukuje maturzystów zdających biologię.

Czytaj więcej
Jak ZOPTYMALIZOWAĆ swój SKLEP INTERNETOWY? | Krzysztof Bartnik
Podcast

Jak ZOPTYMALIZOWAĆ swój SKLEP INTERNETOWY? | Krzysztof Bartnik

Sprzedaż to nie tylko posty w mediach społecznościowych czy maile sprzedażowe. To też techniczne zaplecze, które pozwoli na to, że kiedy klient dokona zakupu, to później dostanie dostanie produkt. Będzie obsłużony i zadowolony. Dziś zajmiemy się tym technicznym aspektem.

Czytaj więcej

Idę jak burza

Cotygodniowe listy o budowaniu i sprzedaży produktów edukacyjnych. Bez lania wody. Za 0 zł. Co piątek o 17:00.

.